Wykluczeni
Aleksandra Szałek
Wydawnictwo: Novae Res
liczba stron: 316
Ocena: 5+/6
Wymierające, zaniedbane miasteczko z siecią starych, podziemnych bunkrów, skrywających ponurą tajemnicę.
Dwadzieścia lat temu znaleziono w nich zwłoki nastolatka. Teraz, podobnie jak wtedy, spod ziemi wydobywają się odgłosy, niepokojące szmery i śmiechy – wszystko wskazuje na to, że przeszłość ożyła, a schron ma własnych mieszkańców.
Kiedy w podziemiach gubi się autystyczny chłopiec, każdy spodziewa się najgorszego. Ale czy to na pewno bunkry są źródłem potworności? A może schron to tylko betonowe korytarze?
Jedno jest pewne – kiedy chłopiec wszedł do czarnego lochu, nie był sam.
Aleksandra Szałek pochodzi ze Skarżyska - Kamiennej. Absolwentka I Liceum imienia Juliusza Słowackiego w Skarżysku - Kamiennej. Ukończyła studia polonistyczne na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego i Uniwersytecie Warszawskim. Mieszka w Warszawie, pracuje jako nauczycielka języka polskiego w Gimnazjum numer 55 na Żoliborzu. Zadebiutowała powieścią "Odwrócony mag".
Debiut autorki wspominam całkiem dobrze, choć bez zachwytów. Mimo to postanowiłam sięgnąć po ''Wykluczonych'', aby się przekonać, czy warsztat pani Aleksandry ewoluuje. Czy wyciąga wnioski i uczy się na błędach. Jakże było moje wielkie zdziwienie, gdy okazało się, że obie książki różnią się od siebie jak dzień i noc. Widać kolosalną poprawę zarówno pod względem językowo-stylistycznym, jak też fabularnym. Wszystko zgrabnie komponuje się ze sobą i tworzy zharmonizowany, spójny charakter całości. Miło być tak pozytywnie zaskoczonym.
Mroczna, kryminalna fabuła niesie ze sobą wiele tajemnic i zmusza nas do myślenia o sprawach niewygodnych i bolesnych. W małym, obskurnym miasteczku znika autystyczny chłopczyk. Wszystko wskazuje na to, że wszedł do podziemnych bunkrów, gdzie przed dwudziestoma laty w tajemniczych okolicznościach zmarł pewien nastolatek. Czy historia się powtórzy? Przyznam szczerze, że kilka pierwszych rozdziałów jakoś mnie szczególnie mnie nie wciągnęło, momentami odczuwałam irytację z powodu drażniącego zachowania Olgi (jednej z głównych bohaterek), która lekceważąco odnosiła się do swojego niepełnosprawnego brata. Jednak nie przestałam czytać. Strona po stronie coraz mocniej zagłębiałam się w brutalny świat wykreowany przez autorkę, w którym mieści się wiele zła. Aż w końcu przepadałam na dobre. Zwłaszcza druga połowa powieści"wciska w fotel".
Początkowo skupiamy się na poszukiwaniach zaginionego dziecka i mogłoby się wydawać, że to jest główną osią książki. Jednak z czasem pojawia się inny aspekt, którzy rzutuje znacząco na ogólny wydźwięk historii. Pani Szałek umiejętnie serwuje nam dwie zagadki ściśle ze sobą powiązane. Następnie bez żadnej manipulacji i podrzucania fałszywych tropów prowadzi nas ku ich rozwiązaniu, które otwierają przed nami zupełnie inną perspektywę rozumienia wydarzeń. Zdecydowanie dobre posunięcie.
To, co stanowi o sile tej powieści, to niesamowity, gęsty klimat, wyzierający z każdego zakamarka. Znakomicie potęguje uczucie niepokoju, strachu i jakiegoś niezdrowego podniecenia. Moja wyobraźnia wręcz szalała, tworząc przerażające obrazy. Najwięcej emocji towarzyszyło mi podczas''spaceru'' po klaustrofobicznych, podziemnych lochach. Niemal słyszałam, jak zewsząd wydobywają się przerażające dźwięki i czułam jakiś dziwny chłód emanujący z negatywnej energii. Niezapomniane doznania.
Niewątpliwą zaletą tejże publikacji jest autentycznie zarysowana warstwa psychologiczna. Autorka dosadnie, acz z wyczuciem obnaża znieczulicę społeczną i nieuzasadnioną wrogość do słabszych jednostek, zwłaszcza wobec osób niepełnosprawnych. Wiarygodnie i celnie wyodrębnia antagonistów, nadając każdej z postaci charakterystyczny, indywidualny rys. Dzięki temu łatwością zagłębiamy się w skrzywiony umysł i zwyrodniałą duszę człowieka, który czerpie chorą przyjemność z pastwienia się nad osobą dotkniętą chorobą bądź kalectwem. Jednocześnie otrzymujemy możliwość wniknięcia w psychikę ofiar, odkrywając ich cierpienie i bezradność. To wszystko było tak niesamowite i takie realne, że miałam ochotę zamordować gołymi rękami młodocianych socjopatów. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że w prawdziwym życiu istnieje wielu takich potworów, którzy tylko czekają, aż trafi się ktoś (ich zdaniem) mało wartościowy, kogo będą mogli poniżyć i wykorzystać. Tak jest niestety od dawien dawna i nic na to nie poradzimy.
Autorka posiada lekki, plastyczny styl, dzięki czemu szybko zatapiamy się w lekturze,przeżywając dramatyczne perypetie bohaterów. Akcja rozkręca się stopniowo, ale im dalej tym bardziej nabiera tempa i kolorytu. Nie zabraknie kilku wstrząsających sytuacji i mrożących krew w żyłach scen. Zaskakujące jest także zakończenie – otwarte i niejednoznaczne. Na usta aż cisną się słowa: zło nigdy nie śpi. Generalnie to kawał dobrej literatury z dreszczykiem. Żałuję, że jest tak mało popularyzowana.
Podsumowując:
''Wykluczeni'' to idealnie zbilansowana mieszanka kryminału, horroru i thrillera psychologicznego. Bez zbędnego patosu i moralizatorstwaopowiada o braku tolerancji wobec odmienności, jawnej ksenofobii i uwarunkowaniu ludzkich działań, wyborów i decyzji. Tym samym daje nam do zrozumienia, że ludzka natura jest bardzo skomplikowana i czasem przegrywa z wszelkimi wartościami moralnymi. Polecam. Ta książka potrafi wyryć mocny ślad w pamięci.
Dwadzieścia lat temu znaleziono w nich zwłoki nastolatka. Teraz, podobnie jak wtedy, spod ziemi wydobywają się odgłosy, niepokojące szmery i śmiechy – wszystko wskazuje na to, że przeszłość ożyła, a schron ma własnych mieszkańców.
Kiedy w podziemiach gubi się autystyczny chłopiec, każdy spodziewa się najgorszego. Ale czy to na pewno bunkry są źródłem potworności? A może schron to tylko betonowe korytarze?
Jedno jest pewne – kiedy chłopiec wszedł do czarnego lochu, nie był sam.
źródło opisu: http://novaeres.pl
Aleksandra Szałek pochodzi ze Skarżyska - Kamiennej. Absolwentka I Liceum imienia Juliusza Słowackiego w Skarżysku - Kamiennej. Ukończyła studia polonistyczne na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego i Uniwersytecie Warszawskim. Mieszka w Warszawie, pracuje jako nauczycielka języka polskiego w Gimnazjum numer 55 na Żoliborzu. Zadebiutowała powieścią "Odwrócony mag".
Debiut autorki wspominam całkiem dobrze, choć bez zachwytów. Mimo to postanowiłam sięgnąć po ''Wykluczonych'', aby się przekonać, czy warsztat pani Aleksandry ewoluuje. Czy wyciąga wnioski i uczy się na błędach. Jakże było moje wielkie zdziwienie, gdy okazało się, że obie książki różnią się od siebie jak dzień i noc. Widać kolosalną poprawę zarówno pod względem językowo-stylistycznym, jak też fabularnym. Wszystko zgrabnie komponuje się ze sobą i tworzy zharmonizowany, spójny charakter całości. Miło być tak pozytywnie zaskoczonym.
Mroczna, kryminalna fabuła niesie ze sobą wiele tajemnic i zmusza nas do myślenia o sprawach niewygodnych i bolesnych. W małym, obskurnym miasteczku znika autystyczny chłopczyk. Wszystko wskazuje na to, że wszedł do podziemnych bunkrów, gdzie przed dwudziestoma laty w tajemniczych okolicznościach zmarł pewien nastolatek. Czy historia się powtórzy? Przyznam szczerze, że kilka pierwszych rozdziałów jakoś mnie szczególnie mnie nie wciągnęło, momentami odczuwałam irytację z powodu drażniącego zachowania Olgi (jednej z głównych bohaterek), która lekceważąco odnosiła się do swojego niepełnosprawnego brata. Jednak nie przestałam czytać. Strona po stronie coraz mocniej zagłębiałam się w brutalny świat wykreowany przez autorkę, w którym mieści się wiele zła. Aż w końcu przepadałam na dobre. Zwłaszcza druga połowa powieści"wciska w fotel".
Początkowo skupiamy się na poszukiwaniach zaginionego dziecka i mogłoby się wydawać, że to jest główną osią książki. Jednak z czasem pojawia się inny aspekt, którzy rzutuje znacząco na ogólny wydźwięk historii. Pani Szałek umiejętnie serwuje nam dwie zagadki ściśle ze sobą powiązane. Następnie bez żadnej manipulacji i podrzucania fałszywych tropów prowadzi nas ku ich rozwiązaniu, które otwierają przed nami zupełnie inną perspektywę rozumienia wydarzeń. Zdecydowanie dobre posunięcie.
To, co stanowi o sile tej powieści, to niesamowity, gęsty klimat, wyzierający z każdego zakamarka. Znakomicie potęguje uczucie niepokoju, strachu i jakiegoś niezdrowego podniecenia. Moja wyobraźnia wręcz szalała, tworząc przerażające obrazy. Najwięcej emocji towarzyszyło mi podczas''spaceru'' po klaustrofobicznych, podziemnych lochach. Niemal słyszałam, jak zewsząd wydobywają się przerażające dźwięki i czułam jakiś dziwny chłód emanujący z negatywnej energii. Niezapomniane doznania.
„Nie rozumiał, dlaczego słyszy kroki, ale nikt do niego nie podchodzi, czuje czyjeś spojrzenia, ale nikt nie patrzy mu w oczy, wie, że ktoś go otacza, ale nikt go nie dotyka.”
Niewątpliwą zaletą tejże publikacji jest autentycznie zarysowana warstwa psychologiczna. Autorka dosadnie, acz z wyczuciem obnaża znieczulicę społeczną i nieuzasadnioną wrogość do słabszych jednostek, zwłaszcza wobec osób niepełnosprawnych. Wiarygodnie i celnie wyodrębnia antagonistów, nadając każdej z postaci charakterystyczny, indywidualny rys. Dzięki temu łatwością zagłębiamy się w skrzywiony umysł i zwyrodniałą duszę człowieka, który czerpie chorą przyjemność z pastwienia się nad osobą dotkniętą chorobą bądź kalectwem. Jednocześnie otrzymujemy możliwość wniknięcia w psychikę ofiar, odkrywając ich cierpienie i bezradność. To wszystko było tak niesamowite i takie realne, że miałam ochotę zamordować gołymi rękami młodocianych socjopatów. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że w prawdziwym życiu istnieje wielu takich potworów, którzy tylko czekają, aż trafi się ktoś (ich zdaniem) mało wartościowy, kogo będą mogli poniżyć i wykorzystać. Tak jest niestety od dawien dawna i nic na to nie poradzimy.
,,- Od zarania dziejów niepełnosprawni, kalecy, upośledzeni byli poddawani bezwzględnej selekcji naturalnej. W starożytności sądzono, że osoby niepełnosprawne są oznaka działania sił nadprzyrodzonych, więc skazywano je na śmierć (…) – Żydzi uważali, że upośledzenie to kara boska. A silni Spartanie, którzy byli pozbawieni wszelkiej deformacji i ułomności, topili niepełnosprawne noworodki lub rzucali je na pożarcie dzikiej zwierzynie.’’
Autorka posiada lekki, plastyczny styl, dzięki czemu szybko zatapiamy się w lekturze,przeżywając dramatyczne perypetie bohaterów. Akcja rozkręca się stopniowo, ale im dalej tym bardziej nabiera tempa i kolorytu. Nie zabraknie kilku wstrząsających sytuacji i mrożących krew w żyłach scen. Zaskakujące jest także zakończenie – otwarte i niejednoznaczne. Na usta aż cisną się słowa: zło nigdy nie śpi. Generalnie to kawał dobrej literatury z dreszczykiem. Żałuję, że jest tak mało popularyzowana.
Podsumowując:
''Wykluczeni'' to idealnie zbilansowana mieszanka kryminału, horroru i thrillera psychologicznego. Bez zbędnego patosu i moralizatorstwaopowiada o braku tolerancji wobec odmienności, jawnej ksenofobii i uwarunkowaniu ludzkich działań, wyborów i decyzji. Tym samym daje nam do zrozumienia, że ludzka natura jest bardzo skomplikowana i czasem przegrywa z wszelkimi wartościami moralnymi. Polecam. Ta książka potrafi wyryć mocny ślad w pamięci.