Moja żmija
Ireneusz Gębski
wydawnictwo: LSW
data wydania: lipiec 2013
liczba stron: 184
ocena: 4-/6
Ireneusz Gębski, dziennikarz i pisarz debiutował na łamach prasy w 1982 roku. W 1986 roku wydał tomik opowiadań ,,Dyrektorzy'', a trzy lata później ,,Monolog małomównego mężczyzny'' oraz ,,Myśli i fraszki magazyniera''. W 2009 r. opublikował autobiograficzną powieść ,,Spowiedź bezrobotnego’’, zaś w 2011 ,,W cieniu Sheratona’’. ,,Moja żmija’’ to trzecia książka w dorobku autora. Kto jest tym tytułowym gadem? Zaraz się tego dowiemy.
Zbyszek i Krystyna poznali się w internetowej sieci. Ona, młoda babcia mieszka i pracuje w Anglii. On, emerytowany oficer na stałe przebywa w Polsce. Oboje mają udane pożycie małżeńskie, jednakże zafascynowani sobą coraz bardziej piszą nawzajem pełne uczuć i tęsknoty maile. Ze zdwojoną siłą dopadło ich silne zauroczenie, z którego nie potrafią się wyleczyć. Czy wirtualne uczucie, jakie połączyło Zbyszka i Krysię ma szansę przerodzić się w poważny związek? Co wyniknie z ich wirtualnej znajomości?
Twórczość Ireneusza Gębskiego miałam już przyjemność poznać, dzięki powieści ,,W cieniu Sheratona’’, którą wspominam bardzo pozytywnie, dlatego i tym razem z ogromnym zainteresowaniem sięgnęłam po najnowszą prozę autora. Z przykrością muszę jednak stwierdzić, że po przeczytaniu ,,Mojej żmii’’ czuje ogromny niedosyt. To ciekawa, współczesna tematycznie historia, ale moim zdaniem zabrakło w niej swoistej energii, witalności oraz głębi przekazu. Prywatna e-korespondencja głównych bohaterów była taka zwyczajna i nijaka. Niektóre dialogi brzmiały nieco kuriozalnie i infantylnie. Czasami miałam wrażenie, że mam do czynienia z niedojrzałymi, napalonymi nastolatkami a nie statecznymi ludźmi w podeszłym wieku. Liczyłam na więcej poważniejszych rozmów o rodzinie, życiu i uczuciach. W rzeczywistości dostałam dziecinny pamiętnik ze szczegółową rozpiską dnia, w której dowiadujemy się, co w obecnej chwili robią Zbyszek i Krysia, czyli pracują, gotują lub idą pod prysznic. Jednym słowem nudna, monotonna proza życia. Podobały mi się natomiast erotyczne historyjki, jakie przysyłali sobie mailowo główni bohaterowie. Uważam, że autor doskonale sprawdziłby się w literaturze erotycznej, ponieważ jego opowiadania były szalenie zmysłowe, odważne, pikantne i wielobarwne. W moim mniemaniu zdecydowanie przyćmiły główny nurt tej historii, co wyjątkowo uważam za plus, gdyż w tym przypadku mało istotna internetowa korespondencja nabrała wyjątkowego blasku i animuszu.
Pomimo wielu uproszczeń i mankamentów jest to jednak interesująca książka, w której każdy czytelnik odnajdzie coś dla siebie. Na uznanie szczególnie zasługuje jasna, rzeczowa narracja, płynna akcja i ciekawe zakończenie z przesłaniem. Osobiście nie żałuje czasu spędzonego z ,,Moją żmiją’’, ponieważ dzięki niej dowiedziałam się, że ,,wszyscy lubimy żyć złudzeniami. Trzeba tylko pamiętać o tym, że wirtualne kontakty potrafią zatruć życie równie skutecznie, jak te realne. Czasami nawet bardziej boleśnie…’’.
Chcesz zobaczyć, jak zakończył się korespondencyjny romans Zbigniewa i Krystyny? Zapraszam, zatem do w/w lektury.
***
Blog autora: KLIK.