Przemysław Borkowski
Hotel Zaświat
Wydawnictwo: Oficynka
Data wydania: 10 maja 2013
Miejsce wydania: Gdańsk
Liczba stron: 310
Ocena: 3/6
Przemysław Borkowski urodził się w Olsztynie, obecne mieszka w Warszawie. Ukończył filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim. Był także felietonistą portalu "Onet.pl" i miesięcznika "Kariera". Większość osób kojarzy tego pana z Kabaretem Moralnego Niepokoju. Do niedawna nikt nie wiedział, że znany satyryk w wolnych chwilach pisze również książki. Na naszym rynku wydawniczym autor zadebiutował powieścią "Gra w pochowanego". Aktualnie nakładem wydawnictwa Oficynka na światło dzienne wyszła kolejna proza pisarza o intrygującym tytule ,,Hotel zaświat’’. Jakie przygody doświadczyłam w tytułowym budynku? Zaraz się tego dowiemy.
Pewnego dnia trzydziestokilkuletni Krzysztof Rozkroczny wraca do swojej rodzinnej miejscowości pod Olsztynem sprzedać dom rodziców, gdyż od dawna nikt w nim nie mieszka. Już pierwszego dnia mężczyzna przypadkowo odnajduje ludzką rękę. Policja bagatelizuje sprawę uważając, że to prawdopodobnie zaginiony kawałek ciała z zeszłorocznego morderstwa. To jednak nie koniec niespodzianek. Krzysztof z zaskoczeniem obserwuje niepokojące zachowanie zwierząt, jak również jest świadkiem kolejnych dziwacznych wydarzeń. Jak dalej potoczą się losy głównego bohatera. Czy przekaże w obce ręce swój majątek? Co, lub kto czai się w tym pozornie spokojnym miejscu?
Z ogromną niecierpliwością czekałam na ,,Hotel zaświat'', ponieważ bardzo cenię sobie pana Przemysława Borkowskiego, jako znakomitego kabareciarza. Z bólem serca muszę jednak przyznać, że zawiodłam się na jego twórczości i to bardzo. Niepotrzebnie przeczytałam zachęcającą rekomendacje zamieszoną na tylnej okładce książki, w której widnieje informacja, że czeka mnie porażający horror gorszy od samego ,,Lśnienia’’ Kinga. Ta reklama w moim przypadku wcale się nie sprawdziła, wręcz przeciwnie. Momentami ziewałam z nudów błagając w myślach o skok napięcia i bardziej dynamiczną akcje. Niestety moje prośby zostały spełnione dopiero w trakcie finałowej sceny. Tymczasem niemal przez całą fabułę autor raczył mnie spokojną, monotonną trzecioosobową narracją podczas, której poznajemy osobiste przemyślenia, refleksje i wspomnienia z dzieciństwa głównego bohatera. Widzimy, jak spaceruje po okolicy wspominając ważne historyczne wydarzenia, jakie nawiedziły owe miejsce. W międzyczasie poczytamy stare wiersze, krótkie opowiadania, lub fragmenty poszczególnych książek, praktycznie w żaden sposób nie związanych z głównym nurtem tej historii. Moim zdaniem Przemysław Borkowski przesadził z wielowątkową fabułą robiąc z niej istny kogel mogel. Czasami więcej nie znaczy zawsze lepiej. Widać, że autor ma wybujałą wyobraźnię i całą masę różnorodnych, ciekawych pomysłów, ale brakuje mu koncentracji nad staranniejszą analizą poszczególnej sceny. Podobały mi się tylko plastyczne, malownicze opisy przyrody, aczkolwiek momentami ich charakterystyka także była zbyt wyolbrzymiona. Natomiast kreacja psychologiczna bohaterów została potraktowana nieco po macoszemu. To bezbarwne, zwyczajne osoby niewyróżniające się z tłumu niczym szczególnym. Na uznanie zasługuje zaledwie zaskakujące zakończenie, które dosłownie zwala z nóg. Niestety to za mało, abym mogła zachwycić się ,,Hotelem zaświat’’. Żałuje, że nie mogę wydobyć z niego więcej pozytywnych wrażeń.
Komu mogę polecić tę książkę? Myślę, że osoby, które, na co dzień nie mają do czynienia z kryminałami śmiało mogą po nią sięgnąć. Najnowsze dzieło Przemysława Borkowskiego jest raczej spokojną powieścią obyczajową z kilkoma elementami kryminału i maleńką szczyptą thrillera. Z kolei, jeśli szukacie wstrząsającego horroru, po którym nie będzie dane wam zasnąć, to nie tędy droga. Wybór należy do was. Zapraszam.
***
Wydawnictwo Oficynka.