Wszystkie moje zmartwychwstania
Iwona Żytkowiak
Wydawnictwo: Replika
Data premiery: 25 kwietnia
Ocena: 5/6
Iwona Żytkowiak
Wydawnictwo: Replika
Data premiery: 25 kwietnia
Ocena: 5/6
Po samotnym dzieciństwie i nieudanym małżeństwie Magda ponownie wychodzi za mąż. Drugi mąż, jej były szef, zapewnia jej wszystko. Małżeństwo stanowi dla obojga spokojną przystań; bez zbytniej namiętności.
Kiedy pojawia się dziecko, bohaterka nieświadomie, a zarazem trochę pod dyktando męża wycofuje się z życia. Żyje z dnia na dzień. Czasami pojawia się tęsknota do wielkiej miłości, szaleństwa, ale Magda łatwo radzi sobie z emocjami. Gdzieś w podświadomości tkwi w niej piekło, przeżyte za sprawą pierwszego męża i smutek dzieciństwa.
Któregoś dnia okazuje się, że córka jest narkomanką…
źródło opisu: http://www.replika.eu/index.php?k=ksi&id=513
Iwona Żytkowiak (ur. 1963) – absolwentka polonistyki i studiów filozoficzno-etycznych na Uniwersytecie Szczecińskim. Członek Związku Literatów Polskich. Od urodzenia mieszka i pracuje w Barlinku. Czas dzieli w miarę na równe części – rodzinę, pracę i pasję (kolejność nie jest przypadkowa). Matka czterech synów. W wolnych chwilach uwielbia długie spacery po Bieszczadach i grę na pianinie z najmłodszym synem. Autorka powieści „Tonia” ( 2011) i „Spotkania przy lustrze” (2012) i "Kobiety z sąsiedztwa" (2013).
Ciężko ubrać w słowa to, co czuję po lekturze ,,Wszystkie moje zmartwychwstania''. Jest to niełatwa książka, wymagająca dużej dawki skupienia i uwagi. Porusza wiele istotnych problemów, zmusza do refleksji, do zastanowienia się nad zagrożeniami współczesnego świata, jednocześnie pokazuje sieć wzajemnych powiązań, które kruszeją w obliczu zawirowań losu. Wszystko to tworzy nostalgiczną i intymną atmosferę, pełną dramatycznego napięcia i oczekiwania.
Powieść zdecydowanie odbiega od tradycyjnych wzorców literatury obyczajowej. Ale w tym właśnie tkwi jej wyjątkowy urok i unikatowość. Poznajemy czterdziestokilkuletnią kobietę, która na pierwszy rzut oka ma wszystko: kochającego męża, piękną, dorastającą córkę, dobrą pracę oraz nowy dom prawie na ukończeniu. Tymczasem rzeczywistość jest o wiele bardziej skomplikowana, pełna odcieni szarości, niejednoznaczności i skrajnych zachowań.
,,Troje ludzi w jednym domu. Każde z nas miało swoją nazwę – rolę wyznaczoną przez odwieczne prawa – matka, ojciec, córka. Mąż i żona. Co z tego wynikło dla nas?''
To niebanalna proza, w której nic nie jest proste i oczywiste: ani myśli, ani uczucia, ani ukształtowane idee. Autorka daje nam ciekawą perspektywę spojrzenia na instytucję małżeństwa zdominowaną przez obojętność, rutynę, brak czułości i zrozumienia. Wiele par po kilku latach małżeństwa zaczyna funkcjonować na zasadzie sublokatorstwa i realizowania zadań domowych. Wolą nudną, chłodną stabilizację, aniżeli skłonić drugą połówkę do większego zaangażowania się.
,,Nauczyłam się żyć bez szaleństwa i emocji. Takie klasyczne „odtąd – dotąd”, wszystko w ramach, w normie.''
Ten wątek pobudza do wielu rozważań, otwiera oczy i uświadamia, że nie warto rezygnować z siebie i własnych potrzeb. Nie warto tłumić w sobie ból, gniew, poczucie bycia niekochanym, i udawać, że wszystko jest w porządku. Czasami lepiej płynąć pod prąd, stawić czoła samemu sobie, swojej samotności, bezradności i obrać w życiu nowy kierunek. Tylko wtedy nasza egzystencja nabierze prawdziwego sensu.
Niniejsza publikacja dotyka także kwestii narkomanii. Ku zaskoczeniu Magdy i jej męża okazuje się, że ich córka Marta od dwóch lat regularnie zażywa narkotyki. Na nic zdają się ich błagania, tłumaczenia i groźby. Nastolatka wręcz poraża swoim prowokacyjnym, wyrachowanym i wulgarnym zachowaniem. Czy rodzicom uda się wydostać ją z bagna, w którym ugrzęzła?
,, Cały czas otoczona byłaś ludźmi p r a w y m i – ja, twój ojciec, Stefa. Obwarowana wartościami, wyposażona w arsenał szablonów zachowania na wszelkie okoliczności. Nie miałaś żadnych powodów do dewiacji z kursu, więc może to tylko chwilowe odchylenie?''
Niestety coraz częściej młodzież sięga po różnego rodzaju używki. I nie ma znaczenia czy żyją w dobrych warunkach czy w biedzie, czy mają pełną rodzinę czy pochodzą z tzw. rozbitych rodzin. Powodów może być mnóstwo np. czują się nieszczęśliwi, nikomu niepotrzebni, lub dręczą ich jakieś zmartwienia i chcieliby o nich zapomnieć. Dlatego za pomocą środków odurzających, pragną choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości i odreagować wszelkie napięcia. Jak można temu zaradzić? Iwona Żytkowiak nie podaje cudownego antidotum na nasze słabości, wewnętrzną pustkę i życiowe niespełnienie. Jedynie taktownie sygnalizuje, że zamykanie się we własnej skorupie – nie jest właściwym rozwiązaniem. W takich sytuacjach bardzo ważne jest wsparcie, miłość i akceptacja ze strony najbliższych, a także pomocna dłoń wykwalifikowanych i jednocześnie doświadczonych w kwestii leczenia uzależnień, specjalistów, którzy wejdą z butami w prywatność narkomana i pomogą mu odnaleźć właściwy kurs.
Najmocniejszą stroną książki jest wiarygodny portret psychologiczny główniej bohaterki. Początkowo jawi się jako opanowana, pedantyczna perfekcjonistka, dbająca bardziej o zewnętrzne pozory niż wyższe wartości. Jednak za tą fasadą kryje się wrażliwa dusza, pragnąca ciepła, miłości i szczęścia. Myślę, że większość kobiet znajdzie w niej cząstkę siebie i może znów odważy się marzyć? Jedynie ubolewam, że zabrakło dokładniejszej analizy zachowania Marty, ze szczególnym uwzględnieniem jej potrzeb i oczekiwań. To z pewnością dodałoby całości mocniejszego wyrazu i kolorytu.
Autorka zręcznie posługuje się kwiecistym językiem, nie waha się bawić słowem i tworzyć barwne, sugestywne opisy. Dużym zaskoczeniem jest dla mnie zastosowanie narracji (prawdopodobnie) drugoosobowej. Z taką formą jeszcze się nie spotkałam. Nieco specyficzna, acz z drugiej strony pozwala na lepszą identyfikację czytelnika z opisywaną postacią. Tempo wydarzeń również bez zarzutu. Choć nie znajdziemy tu nagłych, ekwilibrystycznych zwrotów akcji, to jednak nie można narzekać na nudę i monotonię. Podoba mi się także wprowadzenie powściągliwego, wręcz symbolicznego wątku miłosnego, który nadaje całości niespotykany klimat. W rezultacie otrzymałam satysfakcjonującą ucztę literacką.
Podsumowując:
,,Wszystkie moje zmartwychwstania'' to lektura niezwykle refleksyjna, wielopłaszczyznowa i pełna głębokich uczuć. Z właściwą sobie wnikliwością opowiada o piekle uzależnienia od narkotyków, odsłania pęknięte relacje rodzicielskie i małżeńskie oraz zmusza do spojrzenia w głąb siebie, zweryfikowania swoich pragnień i lepszego poznania własnego ,,Ja''. Dzięki tej książce zrozumiałam, że wbrew wszelkim przeciwnościom, niekiedy wbrew nam samym - warto żyć z całych sił, a nie tylko oddychać, warto działać, a nie tylko marzyć… Polecam z całego serca!
![]() |
Iwony Żytkowiak |