Nieuchwytny. Między nami miłość. Tom 2
Katarzyna Mak
Data premiery: 18 września
Wydawnictwo: Videograf S.A
Moja ocena:10-/10
Patronat medialny:

Szczęście bywa ulotne, a nawet kruche, niczym pierwszy lód na tafli jeziora. Mia i Antek przekonują się o tym na własnej skórze. Krótkotrwałe uczucie, które łączy bohaterów, w jednej chwili się kończy, pryska jak bańka mydlana, łamiąc serca na dwie tak różne części. Splot nieszczęśliwych wypadków sprawia, że drogi tych dwojga młodych ludzi na powrót rozchodzą się w różnych kierunkach. I zdawać się może, że nawet najlepszy GPS nie jest w stanie wyznaczyć im nowej trasy ku wspólnej przyszłości.
Mia – dziewczyna, której los nie oszczędza. Po rozstaniu z ukochanym z pogorzeliska nieszczęść próbuje na nowo odbudować swoje życie. To jednak nie okazuje się łatwym zadaniem, zwłaszcza że wciąż napotyka miłość swego życia, mężczyznę, który w wyniku nieszczęśliwego wypadku traci pamięć i nawet jej nie poznaje.
Antek – facet z zasadami i moralnym kręgosłupem. Nad wyraz ceniąc sobie szczerość i prawdę, niemal na siłę stara się wyprzeć uczucia, które próbuje zawładnąć jego sercem, a które ilekroć styka się z piękną dziewczyną, nauczycielką swego syna, daje ze zdwojoną siłą dowód swego istnienia. I choć jego przekonania nie pozwalają mu dać się porwać wirowi miłości, który uparcie pcha go w ramiona dziewczyny, o której śni na jawie, to męskie ego kpi z niego cichutko i wystawia go na coraz większe pokusy, którym nie jest pewien, czy zdoła się oprzeć.
Czy zatajona dla dobra sprawy prawda wreszcie ujrzy światło dzienne, a Mia i Antek odzyskają wydartą im siłą miłość? Czy ponura rzeczywistość, która nieubłaganie wiedzie dostatnie życie, nie wpłynie na dalsze losy dwójki bohaterów i ich życiowe wybory? Czy sama miłość wystarczy, by dwie poplątane ścieżki wydarzeń znów obrały jeden, wspólny cel, jakim jest utracone szczęście? [opis wydawcy]
Katarzyna Mak – urodziła się w Gorzowie Wielkopolskim, a od przeszło dwudziestu lat zamieszkuje malowniczą wieś, gdzie wiedzie spokojne, pełne harmonii życie rolniczki z wyboru, bo wraz z mężem prowadzi gospodarstwo ekologiczne. Niepoprawna romantyczka i marzycielka, uwielbia książki o miłości i czasem oderwane od rzeczywistości komedie romantyczne. Marzy o podróżach. Pasjonatka starych zamków i ich historii. W 2017 roku zadebiutowała powieścią ''Dwadzieścia minut do szczęścia''. Poza pracą wśród licznych zwierząt i pisaniem, głównie nocą, na co dzień żona Grzegorza, matka trójki dzieci: Kacpra, Dominiki i Filipa oraz babcia Antosia.
''Nieuchwytny'' to drugi tom cyklu zatytułowanego ''Między nami miłość''. Pierwsza część ''Niepokorna'' wywołała prawdziwą burzę w moim sercu i w umyśle. Spodziewałam się bowiem jakiegoś bajkowego love story, a otrzymałam bardzo życiową i refleksyjną historię, która uwodzi, rozśmiesza, porusza do głębi i emocjonalnie rozwala. Dlatego też nie mogłam doczekać się kontynuacji, zwłaszcza, że zakończenie pozostawiło po sobie mnóstwo znaków zapytania. W końcu moja cierpliwość została nagrodzona i migiem zabrałam się do lektury. I dosłownie przepadłam. Kolejny raz zostałam wciągnięta w wir wydarzeń pełnych dramatycznych wyborów, ulotnych nadziei, cierpienia i niespodzianek. Coś niesamowitego!
Ponownie wracamy do losów Mii Rodrigues, rozkapryszonej dwudziestokilkulatki i Antka Janiszewskiego – twardo stąpającego po ziemi właściciela firmy budowlanej. Mimo początkowych różnic i tego, że z początku Mia chciała tylko wykorzystać Antka, między nimi wytworzyła się intymna bliskość, która przerodziła się w poważny związek. Niestety w wyniku perfidnej intrygi i niefortunnych zbiegów okoliczności drogi tych dwojga rozwidlają się. Sprawa jeszcze bardziej się komplikuje, gdy Antek ulega wypadkowi, wskutek którego doznaje amnezji. Mężczyzna nie pamięta niczego ze swojej niedalekiej przeszłości, a przywoływanie na siłę wspomnień grozi pogorszeniem jego stanu zdrowia. Co z tego wyniknie? Czy Mia już na zawsze będzie musiała wyrzucić z pamięci swojego ukochanego? A może przeznaczenie napisze dla tej pary bardziej optymistyczny scenariusz?
Druga odsłona serii przerosła wszelkie moje najśmielsze oczekiwania. W porównaniu ze swoją poprzedniczką, jest o wiele bardziej zaskakująca, wzruszająca, szokująca i znacznie intensywniejsza. Autorka wiedzie nas przez labirynt ludzkich uczuć, pragnień, tęsknot, lęków i wątpliwości, aby pokazać nam, że życie nie zawsze jest łatwe i usłane różami. Chwilami bywa znośnie, a czasami upadamy pod ciężarem własnych problemów, utrapień i słabości. Najważniejsze, by nigdy nie tracić nadziei, nawet jeśli wszystko zawodzi. Wszak nigdy nie wiadomo, kiedy karta się odwróci. Nastawcie się na niezapomniane wrażenia, które uderzą w najczulsze struny Waszej duszy.
Siłą napędową niniejszej powieści są barwni, wyraziści bohaterowie oraz wielowymiarowe interakcje zachodzące między nimi. Są jakby żywcem wyjęci z otaczającego nas świata. Jak każdy z nas mają wady, zalety, ulegają nie do końca zrozumiałym dla nich samych impulsom i doświadczają trudnych emocji. Dzięki czemu łatwiej znaleźć w nich cząstkę siebie i do pewnego stopnia utożsamiać się z nimi. Nie ukrywam, że najbardziej zżyłam się z Mią. W jednej chwili straciła niemal wszystkich, których kochała. Mimo to, znalazła w sobie dość siły, by nie ugiąć się przed nieszczęściem. Natomiast jeśli chodzi o Antka, to było mi go strasznie szkoda. Z powodu luk pamięciowych z każdym dniem stawał się coraz bardziej się zdezorientowany i zagubiony. To jak układanie puzzli, z których nijak nie mógł powstać cały obrazek, mimo że niektóre elementy trafiały na właściwe miejsce.
<<Czułem się fatalnie — nie pamiętałem kilku lat swojego życia, a najbliższe mi osoby wciąż mijały się z prawdą. A ja błądziłem po omacku, próbując jakoś poskładać to wszystko w logiczną całość, bym nie czuł się w swoim życiu jedynie biernym widzem przedstawienia rozgrywanego przez innych.>>
Intrygującą osobowością okazała się także Agata, była partnerka Antka, która skorzystała z pierwszej nadarzającej się okazji, by przywłaszczyć sobie cudzego narzeczonego. Wredna, podła i bezczelna, manipulantka i sabotażystka. Przekonajcie się o tym sami. Generalnie wszystkie postacie wnoszą do fabuły coś istotnego, a poza tym wiele nas uczą.
Bardzo urzekł mnie wątek miłosny Antka i Mii. Jest nie tylko pięknie opisany, ale przede wszystkim tchnie realizmem, z którego bije pouczająca konkluzja, mówiąca: ''Jeśli coś kochasz, puść to wolno. Kiedy do Ciebie wróci, jest Twoje. Jeśli nie, nigdy Twoje nie było.'' (Antoine de Saint-Exupéry). Mówią czas leczy rany. Pierwsze dni są najcięższe, tygodnie mniej bolesne, a miesiące lżejsze. To prawda, niemniej jednak pustka i smutek pozostają. Ten niełatwy stan rzeczy pogarsza amnezja Antka, który niczego nieświadomy – wraca w ramiona byłej dziewczyny. Zrozpaczona Mia nic nie może z tym zrobić, gdyż pośpiech czy jakakolwiek forma presji w tej sytuacji jest niewskazana.
<<—Lekarz powiedział, że wywieranie presji, w tym nachalne próby wywoływania wspomnień, może odnieść odwrotny skutek i tylko pogorszyć jego stan zdrowia. — Westchnęłam ciężko, a potem dodałam: — Za bardzo go kocham, by zrobić mu coś takiego. Nawet jeżeli już nigdy nie będziemy razem>>
Autorka błyskotliwie uświadamia nam, że nie ma sensu uszczęśliwiać kogoś na siłę, i że nie warto tkwić w związku, w którym stara się tylko jedna strona. Nie należy również niczego budować na kłamstwie, bo wcześniej czy później i tak wszystko się wyda, odbijając się bolesnymi rykoszetami. Przygotujcie się na chwytającą za gardło sceny, pozwalające dostrzec nie tylko ukrytą i kierującą chaosem zaborczość i obsesyjną zawiść, ale też magiczną siłę prawdziwego uczucia.
Katarzyna Mak ma świetny styl pisania. Posiada wyjątkową lekkość przekuwania myśli w słowa, doskonale rozwinięty zmysł obserwacji oraz niepodważalny talent do tworzenia fikcji, która ożywia wyobraźnię czytelnika. Bogate, plastyczne opisy dają sugestywne wrażenie, że jesteśmy w samym centrum tych wydarzeń, a dzięki zastosowaniu dwutorowej, pierwszoosobowej narracji, możemy poznać bardziej namacalnie oba punkty widzenia, ich przemyślenia czy dylematy. Na plus należy zaliczyć również odpowiednie tempo akcji i wprawnie stopniowane napięcie, które trzyma nas w niepewności aż do zaskakującego finału. Nic nie jest tu pewne ani oczywiste. Ból, oczekiwanie, euforia, złość, przygnębienie – wszystko to przeplata się ze sobą i łączy w jedną melodię. Aż chciałoby się rzec – więcej takich dobrych powieści!
Podsumowując: Ta książka to jedna wielka emocjonalna petarda. Przejmująca, autentyczna, a zarazem niezwykle mądra i zmuszająca do refleksji. Bez zbędnego patosu i egzaltacji uświadamia nam, że nie da się nikogo zmusić do miłości. Można ją jedynie obudzić lub nią kogoś obdarować. Krótko mówiąc, kawał dobrej literatury, obok której nie sposób przejść obojętnie.