LATTE
Sylwia Janik
Data premiery: kwiecień 2015 r.
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: ok.239
Ocena: 3/6
Miłość rodzi się w różnych okolicznościach. Czasem kiełkuje powoli, a czasem spada na człowieka niespodziewanie, jak grom z jasnego nieba.
Pewnego dnia, na tyłach ogrodu Nadia Laos dokonuje przerażającego odkrycia. Na ziemi leżą zwłoki Aleksandry, jej najlepszej przyjaciółki. Niebawem przyjeżdża ekipa policyjna z komisarzem Marcelem Zaro na czele. Wystarczy jedno spojrzenie, a oboje, Nadia i Marcel, od razu ulegają wzajemnej fascynacji. W zaistniałych okolicznościach zakrawa to wręcz na absurd. Co z tego dalej wyniknie? Kto i dlaczego zabił Aleksandrę? Czy Nadia ulegnie porywom serca?
Sylwia Janik mieszka w okolicach Krakowa. Z wykształcenia jest pedagogiem, aktualnie pracuje w szkole podgimnazjalnej. Uwielbia oglądać mecze polskich reprezentacji w piłce siatkowej i ręcznej. W wolnych chwilach chętnie czyta i ogląda kryminały oraz zajmuje się ogrodem. ''Latte'' to prawdopodobnie debiut autorki.
Mam bardzo mieszane odczucia względem tej pozycji. Choć napisana poprawnie, nijak mnie nie zachwyciła. Liczyłam na ciekawie skonstruowany wątek kryminalny, z misternie uknutą intrygą oraz na barwny i emocjonujący wątek romansowy. Niestety dostałam zaledwie namiastkę moich oczekiwań. Na domiar złego, fabuła jest przegadana, za dużo dywagacji i przemyśleń, a za mało porywającej akcji. Początek nużący, bohaterka opowiada o swoim życiu, rodzinie i przyjaciołach. Następnie dochodzimy do momentu odnalezienia ciała Aleksandry, i tym momencie spodziewałam się wielkiego boom, czyli jakiegoś szaleństwa, rozpaczy lub trwogi. Tymczasem Nadia, zamiast od razu zadzwonić po policję oddawała się wspomnieniom o wspólnych chwilach z denatką. Denerwowały mnie w/w zbędne retrospekcje. Dalej historia zaczyna nieco się rozkręcać, chociaż jej tempo w dalszym ciągu jest umiarkowane. Obserwujemy perypetie uczuciowe bohaterów, przy okazji próbujemy się dowiedzieć, kim jest morderca. Cóż, jest poprawnie, ale zupełnie bez polotu. Pseudo-romans Nadii i komisarza opiera się głównie na żartobliwych wzajemnych docinkach, humorystycznych aluzjach, subtelnej ironii i nic poza tym. Dlatego czuję ogromny niedosyt. Mam także zastrzeżenia odnośnie sposobu prowadzenia śledztwa - praktycznie w ogóle go nie było. W sumie to Nadia na własną rękę próbowała ustalić, kto jest odpowiedzialny za śmierć jej przyjaciółki. Szkoda tylko, że poza kilkoma małymi incydentami, nie działo się nic niepokojącego, nic, co mogłoby mnie wystraszyć.
Całość napisana jest ładnym, lekko poetyckim językiem i z osobliwym wdziękiem. To z pewnością duży plus dla niektórych czytelników. Niemniej jednak osobiście wolę prosty przekaz, bez metafor, porównań i innych środków upiększających. Także główni bohaterowie według mnie byli za mało wyraziści i charakterni. Zwłaszcza Marcel to taka dupa wołowa. Sam nie wie czego chce, szuka problemów tam, gdzie ich nie ma. Takiemu zachowaniu mówię stanowczo NIE! Natomiast drugoplanowe postacie praktycznie nie istniały, a czarny charakter był jakiś taki miałki i jałowy. Krótko mówiąc, jak dla mnie książka bardzo przeciętna.
Podsumowując: ''Latte'' to powieść obyczajowa z nutą kryminału kierowana do niewymagającego czytelnika. Czyta się ją przyjemnie, acz nie można powiedzieć, by zapierała dech w piersi. Mnie podobała się średnio, ale możliwe, że komuś innemu znacznie bardziej przypadnie do gustu. Zapraszam zainteresowanych do lektury.
***
Wydawnictwo Novae Res