
Toxic. Zatraceni 2
Rachel van Dyken
LICZBA STRON: 344
Wydawnictwo: Feeria
DATA PREMIERY: 3.06.2015
Ocena: 6/6
Patronat: LITERACKI ŚWIAT CYRYSI
''Ludzie utrzymują, że wiedzą, czym jest miłość, a jednak kiedy mają szansę to udowodnić, wycofują się i tchórzą''.
Gabe Hyde od czterech lat maskuje przed światem swoją prawdziwą tożsamość. Próbuje prowadzić w miarę możliwości normalne życie, co jak się okazuje, wcale nie jest takie proste. Bo gdzieś tam w głębi duszy dręczy go ból, smutek i poczucie winy. Pewnego dnia na swojej drodze spotyka dziewczynę o imieniu Saylor. Między nimi coś zaczyna iskrzyć. Jednak z pewnych przyczyn Gabe nie może, a raczej nie potrafi zaangażować się w żaden związek. Mimo to los płata mu figla. Oboje coraz częściej przypadkowo wpadają na siebie. Jak dalej potoczy się ta znajomość? Kim jest Gabe i dlaczego się ukrywa?
"Toxic" Rachel Van Dyken jest drugim tomem bestselerowej serii ''Zatraceni''. Pierwszy – ''Utrata'' szalenie mi się spodobał, dlatego też nie mogłam odmówić sobie przyjemności poznania kolejnej części, która może być czytana jako samodzielna powieść. Czy jestem usatysfakcjonowana? Po tysiąckroć tak. Moim zdaniem ta książka jest o niebo lepsza od swojej poprzedniczki, ponieważ nie tylko chwyta za serce, wywołuje lawinę emocji, ale także zmusza do wielu przemyśleń.
Fabuła na pozór wydaje się mało zaskakująca i nowatorska. W rzeczywistości jest jedną, wielką niespodzianką. Mamy dwudziestojednoletniego mężczyznę, który cztery lata wcześniej przeżył niespodziewaną tragedię. Od tamtej pory, by zatuszować swoją prawdziwą naturę i swoje cierpienie, ukrywa się za fasadą długich, czarnych włosów, tatuaży i aroganckiego stylu bycia. Na dodatek poprzysiągł komuś, że nie opuści go aż do śmierci. Jednak pewnego dnia w życiu Gabe pojawia się piękna, utalentowana muzycznie Saylor. I tu zaczynają się schody, bowiem dziewczyna zaczyna kruszyć mur, jaki wniósł wokół swojego serca. Jestem urzeczona tą historią. Autorka stworzyła coś pięknego, wyjątkowego. Nie przypuszczałam, że enigmatyczna przeszłość głównego bohatera będzie aż tak fascynująca i trudna jednocześnie. Wyrzuty sumienia nie pozwalają mu zaznać spokoju, dlatego ucieka przed sobą, przed światem i przed normalnym życiem. Pewnie jesteście ciekawi, co takiego się stało? Nic nie zdradzę.
Fabuła na pozór wydaje się mało zaskakująca i nowatorska. W rzeczywistości jest jedną, wielką niespodzianką. Mamy dwudziestojednoletniego mężczyznę, który cztery lata wcześniej przeżył niespodziewaną tragedię. Od tamtej pory, by zatuszować swoją prawdziwą naturę i swoje cierpienie, ukrywa się za fasadą długich, czarnych włosów, tatuaży i aroganckiego stylu bycia. Na dodatek poprzysiągł komuś, że nie opuści go aż do śmierci. Jednak pewnego dnia w życiu Gabe pojawia się piękna, utalentowana muzycznie Saylor. I tu zaczynają się schody, bowiem dziewczyna zaczyna kruszyć mur, jaki wniósł wokół swojego serca. Jestem urzeczona tą historią. Autorka stworzyła coś pięknego, wyjątkowego. Nie przypuszczałam, że enigmatyczna przeszłość głównego bohatera będzie aż tak fascynująca i trudna jednocześnie. Wyrzuty sumienia nie pozwalają mu zaznać spokoju, dlatego ucieka przed sobą, przed światem i przed normalnym życiem. Pewnie jesteście ciekawi, co takiego się stało? Nic nie zdradzę.
W powieści pojawia się trójkąt miłosny, ale od razu uprzedzę – to zupełnie inna relacja niżby się mogło wydawać. Mężczyzna tkwi w stanie dziwnego zawieszenia między jedną miłością a drugą. I nie wie, co z tym fantem zrobić. Chciało mi się płakać, w gardle mnie ściskało, jak śledziłam ten nietypowy związek trzech osób. To prawdziwy dowód szczerego uczucia, bezgranicznego poświęcenia i głębokiego przywiązania. Pojmiecie moje słowa, kiedy sami będziecie już po lekturze.
Od samego początku polubiłam parę głównych bohaterów. Co prawda Gabe, już w pierwszej części serii zaskarbił sobie moją sympatię, która się teraz tylko pogłębiła. To młody, pogubiony chłopak, szukający swojego ''ja'' i poszukujący swojej drogi. Za sprawą jednej złej decyzji zmienia się cały jego świat. Mimo to odważnie stawia czoło wielu przeciwnościom losu i nigdy się nie poddaje. Ujął mnie swoim poświeceniem, troską i opiekuńczością. Także Saylor odbieram bardzo pozytywnie. Niektórzy zapewne nie będą popierać jej wyborów i metod postępowania. Wszak, jak można świadomie być tą drugą? A jednak dziewczyna ma w sobie dużo empatii i umiejętności wczucia się w czyjeś położenie. Rozumie, że w życiu nie wszystko jest czarne albo białe. Istnieją liczne odcienie szarości.
Z kart książki wyłania się także pasja, serce i zaangażowanie do muzyki. To właśnie gra na fortepianie w pewien sposób połączyła Saylor i Gabe’a. Ona: jest dobra w tym, co robi, ale nie umie wyrazić swoich emocji. On: wkłada w muzykę całą swą duszę. To jego terapia, sposób na uzewnętrznienie swojego bólu. Czy pomogą sobie nawzajem? Czy uda im się odnaleźć spokój i szczęście? Tego musicie dowiedzieć się sami.
Z kart książki wyłania się także pasja, serce i zaangażowanie do muzyki. To właśnie gra na fortepianie w pewien sposób połączyła Saylor i Gabe’a. Ona: jest dobra w tym, co robi, ale nie umie wyrazić swoich emocji. On: wkłada w muzykę całą swą duszę. To jego terapia, sposób na uzewnętrznienie swojego bólu. Czy pomogą sobie nawzajem? Czy uda im się odnaleźć spokój i szczęście? Tego musicie dowiedzieć się sami.
Całość napisana jest lekko, barwnie, z inteligentnym humorem. Narracja prowadzona jest naprzemiennie przez Gabe’a i Saylor. Dzięki temu możemy lepiej zrozumieć ich myśli, uczucia, wewnętrzne rozterki i skrywane obawy oraz dostajemy szerszy obraz wydarzeń. Akcja toczy się żwawo, co rusz stara się nas zainteresować czymś niespodziewanym. Wiarygodnie prezentują się też bohaterowie, zarówno pierwszo-, jak i drugoplanowi. Jak każdy człowiek posiadają zalety, mocne strony, wady i słabości. W tle przewijają się również losy Wesa i Kristen, bohaterów pierwszej części serii. Dzięki temu wiemy, co u nich słychać, i jak obecnie wygląda ich życie. Miło było ponownie ich spotkać. Końcówka powieści niezwykle porusza, za to epilog jest jak promyk słońca w deszczowy dzień. Po prostu rewelacja.
Co tu dużo pisać - piękna, przejmująca opowieść o sile bezwarunkowej przyjaźni, miłości, oddaniu, poświęceniu, wytrwałości, ucieczce od dręczącego poczucia winy i godzeniu się z tym co nieuniknione. Wzrusza, bawi oraz zaskakuje bogactwem wrażeń i doznań. Szczerze i gorąco polecam.
***
Wydawnictwo Feeria.